Translate

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Mini recenzja- Dead Island Riptide

Dead Island Riptide to wydana kilka dni temu gra polskiego studia Techland. Jest to już druga część z serii o apokalipsie zombie, gdzie staramy się przetrwać na zalanych przez fale nieumarłych na tropikalnych wyspach. Fabuła jest kontynuacją z jedynki, lecz wydaje mi się znacznie ciekawsza. Bohaterowie znani z poprzedniej części próbują przedostać się w bezpieczne miejsce, lecz uciekając wyspy helikopterem zatrzymują się na wojskowym statku, który błyskawicznie zostaje opanowany przez wirus. Statek rozbija się, a nasi bohaterowie lądują na kolejnej rajskiej wyspie zwanej Palanai. Tam również nie mają chwili wytchnienia, zajęci ciągłą walką o życie z żądnymi krwi zombie.
Myślę, że twórcy spisali się całkiem nieźle. Co prawda nie przeszłam jeszcze całości, lecz grałam na tyle długo, że mogę co nieco powiedzieć o tej produkcji. Uwagę przykuwa całkiem ładna grafika, która jak i w przedniej części jest bardzo ładna. Uważam, że w grze nie zmieniono za wiele, ale większość zmian, które wprowadzono bardzo uprzyjemniły mi rozgrywkę. A oto kilka nowości, za które mogę pochwalić grę:
-nowe przedmioty do siekania hord zombie
-nowy tryb- obrona fortu
-nowa postać (którą gram)
-levele broni
-nowe potwory
-nowe, unikalne dla każdej z postaci umiejętności
To tyle z ciekawych nowości. W grze moim zdaniem najlepiej gra się w trybie co-op ze znajomymi. Bardzo to uprzyjemnia rozgrywkę, a także powoduje, że gra się nie nudzi. Grając sama w poprzednią część, właśnie na to mogłam narzekać. Poza niewielkimi nowościami to mogę powiedzieć, że gra mimo licznych i nie poprawionych błędów z poprzedniej części zasługuje na zagranie. Daje jej ocenę 8/10. A co wy sądzicie o grze? Piszcie w komentarzach.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz