Translate
środa, 3 kwietnia 2013
Gra ,,To the moon", czyli wyciskacz łez
Opowiem dziś o drugiej stronie gier komputerowych, o tym, że właśnie produkcja ,,To the moon" zaprzecza wszelkim statystykom i wypowiedziom, że gry niszczą i nie są dobre dla psychiki człowieka. Jakiś czas temu szukałam dobrej gry z ciekawą fabułą. Natknęłam się właśnie na ,,To the moon" na jakiejś stronie z grami i mimo, że nie byłam przekonana to kupiłam ją. I wcale nie żałuję. Od chwili zagrania ta produkcja stała się jedną z moich ulubionych gier. Trudno powiedzieć, o czym opowiada gra, bo być może nie będzie to brzmiało ciekawie, ale opowiada ona o staruszku, którego marzeniem jest lot na księżyc. W trakcie trwania gry poznajemy wiele ciekawych wątków, jak również najważniejsze chwile w życiu schorowanego, umierającego już człowieka. Ja płakałam przez pól gry, ale i śmiałam się przez jej część. Ta gra wywołuje naprawdę szczere uczucia, szczególnie jeśli możemy porównać swoje własne wspomnienia ze wspomnieniami staruszka. W tej grze możemy wrócić do swojej młodości. Jeżeli chodzi o rozgrywkę to nie mają czego tu szukać gracze, którym zależy na piękniej grafice, czy mnóstwie interakcji z grą. Mówiąc, ze śmiałam się przez pól gry chciałam podkreślić, że nie chodzi w tej grze o złe emocje. Płać był czymś naprawdę fantastycznym w tym przypadku. Byli tu też dwoje bohaterów, którzy swoimi żartami i charakterem zatrzymywali płacz i rozbawiali :) Nie chcę, aby to zabrzmiało tandetnie, ale pisałam ten tekst z serca i szczerze polecam wam tą grę. Hej !
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz